HIPPOpotam czyli śmierć (racjonalnych) priorytetów

Spotkanie z HIPPO
Stoisz kilka kroków przed ekranem, na którym widać slajd “Rekomendacje”. Mrużysz oczy, bo rzutnik oślepia Cię i nie widzisz dokładnie “samych grubych ryb”, które słuchają Twojej prezentacji. Przygotowywałeś się do tej chwili od wielu dni. Masz dopracowany pomysł, Business Case “spina się” w czasie przyprawiającym korporacyjny kontroling o dreszcz podniecenia. Prezentacja poszła Ci dobrze, byłeś merytoryczny i pewny swoich racji.
Przez niebieskawe światło żarówki rzutnika widzisz, jak jedna z grubych ryb, lokalny rekin biznesu, kiwa głową z uznaniem. Nawet dyrektor konkurencyjnego departamentu, lokalny krokodyl, atakujący znienacka i wciągający niczego nie podejrzewające ofiary w denny muł jego moralności, nic nie mówi – schował się w swoim fotelu i z zazdrością łypie oczami. W powietrzu czuć zapach sukcesu…. Twojego. Jeszcze nie wiesz, że ani rekiny, ani nawet krokodyl, nie są Twoimi wrogami.
– Hmmmm… – po sali niesie się pomruk. Wszyscy odwracają głowę w kierunku, z którego dochodzi dźwięk. Nikt nie odważy się teraz nawet westchnąć. Głos zabiera HIPOpotam. – Ja bym to ułożył zupełnie inaczej.
W tej chwili wiesz, że dopadł Cię groźny przeciwnik. Nie masz z nim najmniejszych szans.
Kim jest HIPPO?
National Geographic twierdzi, że powszechna opinia o tym, że hipopotam jest zabójcą bez litości, nie ma żadnego potwierdzenia w statystykach naukowych. A jednak przypisuje mu się więcej ataków na ludzi niż krokodylom i rekinom razem wziętym. Tyle nauka – ale jak się okazuje, również w zacisznych gabinetach i szumnych openspace’ach można spotkać te stworzenia. Również atakują – tyle, że project managerów. I również zabijają – projekty i dobre pomysły. I podobnie jak w przypadku Afryki, nikt nie prowadzi statystyk ofiar i ataków. Hipopotam potrafi rozłożyć na łopatki każdy projekt i przewrócić priorytety każdego zespołu produktowego i projektowego. Nikt go nie rozlicza i niewielu jest na tyle odważnych, żeby stawić mu czoła. Bo HIPOpotam bez skrupułów i zażenowania korzysta ze swojej siły, czyli:
’HIGHEST PAID PERSON’S OPINION’
W korporacjach jest to z reguły członek zarządu, dyrektor lub tzw. zaufany doradca prezesa. W mniejszych firmach może to być właściciel głęboko wierzący w to, że jest kolejnym wcieleniem Steva Jobsa, tylko lepszym – nie popełniającym błędów i nieomylnym. Właściwie to podejście jest wspólne wszystkim Hipopotamom. Ci korporacyjni są groźniejsi – nie ryzykują swoimi prywatnymi pieniędzmi – to tylko wzmaga ich pewność siebie.
HIPPO nie jest nowym terminem w języku Project i Product Managerów. Jest za to ich największą zmorą, kiedy przychodzi do negocjowania priorytetów i sposobu zarządzania backlogiem. Jest to potencjalnie najprostsza z metod zarządzania priorytetami – decyzję o nich podejmuje osoba o najwyższej wypłacie (w domyśle – najważniejsza).
HIPPO Idealny
To nie musi być zła metoda. Ale wymaga od HIPPO posiadania kilku cech charakteru, aby zapewnić jej sukces. Są to:
- Pokora – wobec siebie i swojej wiedzy
HIPPO nie może być bezgranicznie przekonany o swojej nieomylności. Żeby przeforsować swoje zdanie musi być pewny swojej racji, ale jednocześnie pozwolić na dyskusję i dopuścić argumenty zespołu do głosu, przeanalizować je i uwzględnić w decyzji. - Trwałość opinii i decyzji
Co prawda przysłowie mówi, że “tylko krowa nie zmienia poglądów”, ale od HIPPO oczekuje się trwałości decyzji i nie zmieniania jej co tydzień i powodowania oprócz pivotów w strategii rozwoju lub sprincie również palpitacji u kierowników i członków zespołów. Częste zmiany decyzji są również oznaką braku pewności siebie i niedostatku kompetencji, co zespoły bardzo szybko wyczuwają. - Dostrzeganie wątpliwości u innych i umiejętne ich rozwiewanie
Nie ma większego zagrożenia dla sukcesu niż zespół, który nie wierzy w sens tego, co robi. Dlatego przy jednoosobowym decydowaniu o priorytecie ważne jest, żeby HIPPO widział wszelkie wątpliwości i potrafił je rozwiać. Wytłumaczenie, czemu podejmuje taką a nie inną decyzję, w sposób który trafi do zespołu projektowego / produktowego. Jest tu kluczowe. UWAGA – nie zadziała “Bo ja tak mówię i już”, ani “Taka jest decyzja biznesowa”. To najkrótsza droga do klęski. - Umiejętność przyznania się do błędu
Nikt nie jest nieomylny. Nawet HPPO czasami zamiast soczystej zieleni skończy z błotem w paszczy. Powinien wtedy wyciągnąć z tego wnioski przedyskutować je z zespołem i zastanowić się, jak zmniejszyć szanse na porażkę w przyszłości. - Pamięć, że nie tylko on pracuje na sukces
HIPPO w 90 proc. nie okupuje swojego miejsca w sadzawce przypadkowo. Ma na koncie sukcesy osiągnięte dzięki biznesowej intuicji, znajomości trendów i rynku… albo doradcom. Z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że będzie miał przysłowiowego nosa i ustalone przez niego priorytety okażą się strzałem w dziesiątkę i zapewnią sukces projektowi / produktowi.
Oczywiście większość PMów i produktowców wie, że spotkanie HIPPO mającego wyżej wymienione umiejętności jest równie nieprawdopodobne, co trafienie na biznesowego jednorożca w spółce skarbu państwa.
Strategie przetrwania
Dlatego warto mieć kilka strategii na radzenie sobie z przeciętnym HIPPO, pewnym siebie i nie dopuszczającym racji innych.
Pierwszą jest oczywiście walka – przekonywanie, racjonalizowanie i proponowanie innych metod ustalania priorytetów. Najczęściej jednak nie przynosi oczekiwanych efektów i kończy się przyjaznymi radami w stylu “Tyle razy Ci mówiłem – nie kop się z koniem bo nie wygrasz.” Drugą strategią jest wycofanie i uznanie “Przychodzę tu, bo mam kredyt w CHF do spłacenia / zbieram na wizę do Rosji”, etc. Działając zgodnie z tą strategią kierownik przyjmuje zadanie do wykonania, jak żołnierz rozkaz. Nie wnika ani w jego sens, racjonalność, tylko wykonuje.
Z doświadczenia wiem, że to, jaką strategię przyjąć zależy od tego, czy HIPPO daje przestrzeń do dyskusji i negocjacji. Jeżeli daje, warto spróbować. Jeżeli nie, każda strategia będzie powodowała pogłębiającą się frustrację, która w konsekwencji obejmie cały zespół.
Ten wpis do Pamiętnika Orka jest napisany z perspektywy dwóch dekad spędzonych jako Product i Project Manager w dużych korporacjach. Spotykałem na swojej drodze obydwa typy HIPPO – więc jeżeli jesteś jednym z nich – proszę sprawdź, czy na liście Twoich kompetencji miękkich są te cztery wspomniane powyżej. Jeżeli nie – dopuść do głosu inne sposoby ustalania priorytetów dla swoich zespołów niż te oparte na Twoim widzimisię.
Jeżeli jesteś Product / Project Managerem – obserwuj ten blog. W kolejnych wpisach podpowiem Ci, w jaki sposób można ustalać priorytety inaczej, niż bazując na decyzjach HIPPO ;).
Czytaj więcej:
Case Study opisane przez Forrester Research: https://www.forrester.com/blogs/avoid-bad-hippo-directives-with-insights-and-prioritization/
testowy
[…] poprzednim, pierwszym wpisie, dotyczącym priorytetów mówiłem o HIPPOpotamie, czyli metodzie ustalania priorytetów dla zadań w projekcie bazującym na opinii najlepiej […]